Na prośbę o możliwość udostępniania mojego postu z ogólnopolskiej grupy Self-Reg wklejam jego treść, można kopiować i udostępniać.
Na podstawie wątku, który ostatnio na grupie okazał się dość burzliwy, postanowiłam napisać parę słów o tym, o co chodzi w Self-Reg i tej łagodności. I po co, i dlaczego, bo przecież dzieci wejdą nam na głowę, bo nie można krzyknąć, bo nie można dać kary – to co ja mam robić skoro „nic” nie mogę?!
Na podstawie wątku, który ostatnio na grupie okazał się dość burzliwy, postanowiłam napisać parę słów o tym, o co chodzi w Self-Reg i tej łagodności. I po co, i dlaczego, bo przecież dzieci wejdą nam na głowę, bo nie można krzyknąć, bo nie można dać kary – to co ja mam robić skoro „nic” nie mogę?!
Rozumiem w pełni obawy i zagubienie osób, które wchodzą na grupę i słyszą, że metody, które proponują w komentarzach są niezgodne z Self-Reg, albo mówimy, że nie działają, kiedy one widzą, że działają… Rozumiem, że mogą czuć się niepewnie, bo piszemy, że można inaczej, a nie widzą: jak? O co w tym wszystkim chodzi, jak się połapać? Dlaczego nagle mamy wszystko zmienić, skoro kiedyś to wszystko działało?
Po pierwsze: Self-Reg jest metodą opartą na psychologii oraz neuronaukach. Na najnowszej wiedzy dotyczącej tego jak funkcjonuje nasz mózg, w jaki sposób się rozwija oraz jaki wpływ na jego rozwój i działanie mają różne czynniki. To jest i nie jest nowa wiedza, częściowo pewne rzeczy po prostu nie były dostępne dla ogółu, częściowo nie były przyjmowane ze względu na paradygmat samokontroli, w którym wszyscy żyjemy i w którym nas wychowano.
Po drugie: często Self-Reg zarzuca się brak konsekwencji, zbytnie pobłażanie, brak dyscypliny, rozpieszczanie, bezstresowe wychowanie, pozwalanie na wszystko. Rozumiem, że dla osób nieznających metody tak może to z boku wyglądać. Po części się to zgadza, bo stosując Self-Reg konsekwencja ani dyscyplina nie jest potrzebna. Jednak nie jest to bezstresowe wychowanie (o czym już szeroko pisała Marta: https://passionatelycuriousme.blog/2019/02/26/czym-sie-rozni-rodzicielstwo-self-reg-od-bezstresowego-wychowania/, a ja wspominałam w filmiku: https://www.facebook.com/692644357805272/posts/692672237802484/), ani pozwalanie na wszystko. W Self-Reg dbamy o własne i cudze granice, pamiętając również o granicach dziecka. Nie stosujemy kar – ponieważ wedle najnowszej wiedzy, doświadczenia, ale i autorefleksji, wiemy że to nie działa, że nie jest to metoda długofalowa, że nie wspiera ani rozumienia problemu przez dziecko, ani nie daje mu strategii na przyszłe samodzielne rozwiązanie problemu.
Po drugie: często Self-Reg zarzuca się brak konsekwencji, zbytnie pobłażanie, brak dyscypliny, rozpieszczanie, bezstresowe wychowanie, pozwalanie na wszystko. Rozumiem, że dla osób nieznających metody tak może to z boku wyglądać. Po części się to zgadza, bo stosując Self-Reg konsekwencja ani dyscyplina nie jest potrzebna. Jednak nie jest to bezstresowe wychowanie (o czym już szeroko pisała Marta: https://passionatelycuriousme.blog/2019/02/26/czym-sie-rozni-rodzicielstwo-self-reg-od-bezstresowego-wychowania/, a ja wspominałam w filmiku: https://www.facebook.com/692644357805272/posts/692672237802484/), ani pozwalanie na wszystko. W Self-Reg dbamy o własne i cudze granice, pamiętając również o granicach dziecka. Nie stosujemy kar – ponieważ wedle najnowszej wiedzy, doświadczenia, ale i autorefleksji, wiemy że to nie działa, że nie jest to metoda długofalowa, że nie wspiera ani rozumienia problemu przez dziecko, ani nie daje mu strategii na przyszłe samodzielne rozwiązanie problemu.
Rozumiem rozgoryczenie niektórych, bo często nie dajemy żadnych rozwiązań, czy strategii. Jest tak dlatego, że Self-Reg to nie są gotowe strategie, które dezaktualizują się z czasem. To metoda, proces, który dzieje się w każdym z nas. Który jest oparty na refleksji, relacji, znajomości naszego dziecka (przez internet, choćby opis był najobszerniejszy go nie poznamy). Dlatego najczęściej w naszych komentarzach zadajemy mnóstwo pytań, proponujemy przyjrzenie się dziecku, przejście 5 kroków Self-Reg i przeanalizowaniu 5 obszarów stresu, a rzadziej podsuwamy gotowe rozwiązania.
Mam świadomość, że ciężko się w tym odnaleźć, bo kara i nagroda są konkretnym narzędziem (ale też manipulacją) stosowanym od x lat. Jeśli jesteśmy zamknięci w takim patrzeniu na dziecko, mamy tylko dwa sposoby rozwiązania każdej sytuacji: kara lub nagroda. Jeśli nie działa: to mocniejsza kara, lub przyjemniejsza nagroda – i tak w kółko. Metoda Self-Reg otwiera drzwi na nieograniczoną ilość strategii i rozwiązań na każdą sytuację. Te rozwiązania są w Was i w Waszych dzieciach, potrzeba jednak wspólnej pracy, aby je odnaleźć. Potrzeba przeformułowania zachowania dziecka (krok 1 Self-Reg), co pomoże nam je zrozumieć i dojść do faktycznej przyczyny innej niż: „robi to celowo”, „jest złośliwy/nieznośny/wredny” „zwraca na siebie uwagę”. Co nam to daje? Uczymy dzieci jak w przyszłości mogą postępować, dajemy im wachlarz strategii, które będą mogły wykorzystać, poczucie zaopiekowania, zrozumienia, z którym później pójdą w świat. Uczymy też przede wszystkim samoregulacji. Dziecko uczy się poprzez naśladowanie i działanie (nie poprzez stanie w kącie, czy bycie zmuszonym do przeprosin), jednak wymaga to czasu. Jesteśmy gatunkiem, który rozwija się bardzo długo i stąd długo wymaga wsparcia rodzica w radzeniu sobie z trudnymi sytuacjami.
Komentarze
Prześlij komentarz