Przejdź do głównej zawartości

Kiedy rodzicowi brak zasobów


W internecie krąży filmik (klik): Tata zrzucił 6-letnią córkę ze schodów. Fakt opisuje zebrane informacje:
"Artem (46 l.) był w sklepie z czworgiem dzieci. Jak tłumaczył później śledczym, jego 6-letnia córka i 3-letni syn pokłócili się o to, kto ma pchać wózek. Mężczyzna przekonywał, że próbował uspokoić rodzeństwo. Gdy to się nie udało, wyprowadził dziewczynkę ze sklepu. – Po prostu chciałem ją stamtąd zabrać. Gdy byliśmy na zewnątrz, wyrwała mi się i spadła – wyjaśnił. Zgoła inaczej wygląda to na nagraniu z monitoringu. Oglądając film, można odnieść wrażenie, że ojciec zrzucił 6-letnią Andżelikę ze schodów. Dziewczynka podniosła się po upadku. Nie wiadomo, czy doznała poważniejszych obrażeń. (...) Mundurowi odwiedzili rodzinę. 46-letni Artem został przesłuchany przez funkcjonariuszy i usłyszał zarzuty. Może trafić do więzienia na rok. Sytuację w rodzinie będzie teraz monitorować opieka społeczna. Głos w sprawie zabrała matka mężczyzny. Przekonywała, że Artem jest „dobrym ojcem”, tylko „puściły mu nerwy”. – Jego żona była w szpitalu przez tydzień, więc musiał sam zajmować się czworgiem małych dzieci. Nie twierdzę, że zrobił dobrze, ale sądzę, że to wina zmęczenia i wyczerpania – powiedziała kobieta. – Często widziałam, jak bawił się z dziećmi. Nie mogłam uwierzyć, że zrobił coś takiego, dopóki nie zobaczyłam nagrania – stwierdziła Galina Babik, sąsiadka. – Nikt tutaj nie mógł uwierzyć, że ojciec był w stanie zrobić coś takiego swojemu dziecku. Wszyscy są w szoku – dodał Oleksy Dworetski, mieszkaniec okolicy."

Postanowiłam spojrzeć na tatę przez pryzmat Self-Reg posługując się strzępkami informacji jakie udostępnił Fakt. Stosując na sobie codziennie Self-Reg i ucząc się przeformułowywać cudze i swoje zachowania kiedy tylko mam ku temu okazje, te kilka informacji w artykule ułatwiło mi spojrzenie na tatę łagodnie. 
W tekście powyżej znajdziemy informację, że mama była tydzień w szpitalu, a tata opiekował się sam czwórką małych dzieci. Najpewniej jest to duży stresor biologiczny: możliwe, że skoro dzieci są małe, to nie przesypiają całej nocy. Kilka pobudek w ciągu nocy skutecznie obniża jakość snu. Dodatkowo możliwe, że dzieci nie zasypiały w jednym momencie i tak np. najstarsze zasnęło o 23, a najmłodsze wstało o 5 rano. Możliwe, że przemęczony tata nie zadbał też o swoją dietę zapominając zjeść cokolwiek, lub jedząc co popadnie. Możliwe, że nie dostarczył sobie odpowiednio dużej ilości płynów - jak wielu z nas się to zdarza kiedy cały dzień samodzielnie opiekujemy się dziećmi czy jesteśmy w pracy? Mnie - nagminnie. A może ratując się przez wyczerpaniem wypił ogromne ilości kawy (kofeina jest stresorem)? Przy czwórce dzieci najprawdopodobniej nie miał ani chwili czasu dla siebie, na jakąkolwiek regenerację czy odpoczynek fizyczny.
W obszarze emocjonalnym: najpewniej martwił się o żonę przebywającą w szpitalu, mogły mu towarzyszyć lęk, niepewność, smutek. Będąc sam z opieką nad dziećmi mógł czuć się samotnie. Kłótnia dzieci w sklepie sama w sobie może być ogromnym stresorem emocjonalnym. Może wiązać się z takimi uczuciami jak wstyd, rozczarowanie, poczucie bezradności, poczucie bycia niechcianym (jeśli np. widział nieprzychylne spojrzenia klientów). Możliwe także, że stresory w obszarze biologicznym wpłynęły ogólnie na jego samopoczucie.
W obszarze społecznym myślę, że każdy doskonale wie jak trudno nie przejmować się "co ludzie pomyślą" kiedy nasze dziecko krzyczy/płacze/kłóci się w sklepie. Obawiamy się oceny, określenia nas jako rodzica, który nie panuje nad dziećmi, który nie umie ich wychować. Możliwe, że tata spotkał się z nieprzychylnymi komentarzami na swój temat, bądź dzieci. Jednocześnie przez te 7 dni mogło mu brakować wspierających kontaktów społecznych, czy w ogóle kontaktów z dorosłymi: rozmowy, przebywania w grupie. 
Obszar prospołeczny: Tata mógł mieć też poczucie, że innym osobom przeszkadza zachowanie jego dzieci w sklepie i w związku z tym miał ogromną chęć zakończenia sytuacji natychmiast. Mógł poczuć się odpowiedzialny za samopoczucie osób dookoła. Będąc w sklepie z czwórką dzieci na pewno czuł się odpowiedzialny za ich bezpieczeństwo. Poza tym nie wątpię, że będąc z nimi tydzień samodzielnie, jego zasoby w tym obszarze były na nieustannym wyczerpaniu, ponieważ małe dzieci potrzebują czegoś ciągle. Nie tylko opieki takiej jak "nakarmić, napoić i ubrać", ale też, a może zwłaszcza wsparcia emocjonalnego. Ja przy jednym dziecku nierzadko czuję się wyczerpana, a co dopiero przy czwórce.
W obszarze poznawczym najtrudniej mi określić stresory "na odległość", jednak dla wielu osób samo przebywanie w sklepie może być wyczerpujące: zapachy, ilość bodźców wizualnych, dźwięki, tłum. Do tego miał pewnie listę zakupów, więc próbował skupić się na tym żeby niczego nie zapomnieć. Poszukiwanie produktów może być równie denerwujące, a pamiętanie układu sklepu też wymaga od nas energii, lub może być stresorem jeśli to nieznany nam sklep i "podwójnie" wszystkiego szukamy. W tym wszystkim próbował opiekować się 4 swoich dzieci, pilnując żeby każde z nich było blisko niego i się nie zgubiło.
Jak czujecie się po przeczytaniu takiej listy stresorów? Ja już czuje się przytłoczona, a podejrzewam, że w każdym z obszarów ilość stresorów mogła być znacznie większa. Jednak już te które wymieniłam, mogły doprowadzić do tego, że tacie wyczerpały się zasoby. Nie miał możliwości pomyśleć o jakiejkolwiek adaptacyjnej reakcji, najpewniej wpadł w tryb walki i ucieczki, reagując na sytuację pod wpływem silnych emocji i nagromadzonego stresu. Jednocześnie chcę podkreślić, że analiza powyżej nie wybiela jego zachowania, nie wymazuje tego co zrobił. Jednak uważam, że takiemu ojcu najbardziej potrzebna jest pomoc, wsparcie i zrozumienie. Wyobraźcie sobie jak mogłaby zakończyć się ta sytuacja, gdyby np. inny klient sklepu zaproponował dzieciom poprowadzenie swojego wózka? Albo gdyby tata był w sklepie z kimś bliskim z rodziny czy znajomym, który przejąłby na siebie rozwiązanie kłótni dzieci?

Dlaczego o tym piszę? Bo łatwo nam przychodzi ocenianie bez refleksji, a często za zachowaniem stoi dużo większa historia, która wymaga zaopiekowania i wsparcia, a nie pogardy. Kiedy widzimy rodzica krzyczącego czy nawet szarpiącego dziecko – często to czego potrzebuje, to nie karcące spojrzenie i nieprzychylne komentarze, a własnie pomoc. Bądźmy dla siebie nawzajem wsparciem w trudnych rodzicielskich sytuacjach. Oferujmy sobie wzajemnie pomoc w krytycznych momentach, najlepiej zanim dojdzie do efektów przeciążenia stresem, które trudno odwrócić i na których cierpią dzieci. Obecny model społeczeństwa nie pomaga w opiece nad dziećmi, którą kiedyś pełniło się w grupach, rodzinach wielopokoleniowych, a na jedno dziecko przypadało czworo dorosłych, ale zamiast patrzeć na siebie wilkiem za każdy najmniejszy błąd, możemy się wspierać.

Co mogłoby się zadziać, żeby do takiej sytuacji w ogóle nie doszło? Nie ma gotowego rozwiązania. Self-Reg to proces i praca nad sobą. Rozwijanie samoświadomości i nauka rozpoznawania wczesnych sygnałów stresu jakie wysyła nasze ciało. Self-Reg to 5 kroków, dwa opisałam wyżej (przeformułuj zachowanie i zidentyfikuj stresory), kolejne trzy do redukcja stresorów (to mógłby zrobić tata będąc świadomy swojego napięcia), poświęcenie chwili na refleksję i dowiedzenie się co nas uspokaja.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Czym jest Self-Reg?

Tajemniczo brzmiące Self-Reg to skrót od angielskiego słowa self-regulation , oznaczającego samoregulacje, czyli bycie świadomym własnych stanów pobudzenia, a także wiedza na temat tego, co można zrobić, aby przywrócić się do optymalnego spośród tych stanów (czyli takiego, w którym czujemy się spokojni i jesteśmy zdolni do skupienia się). Stany pobudzenia, to najprościej mówiąc nasze samopoczucie, to czy czujemy się ospali, bez energii, uważni, nadmiernie pobudzeni, czy może zdenerwowani, krzyczący na dzieci i wszystkich dookoła, a w końcu tak bardzo spięci, że czujemy się niezdolni do jakichkolwiek akcji i najchętniej schowalibyśmy się pod kołdrę ;) Self-Reg to metoda, która pomaga nam odnaleźć się we własnych stanach pobudzenia i zarządzania nimi tak, aby po prostu czuć się dobrze. Została stworzona na bazie wiedzy naukowej i doświadczeń, aby radzić sobie ze stresem i budować lepsze relacje. Metoda ta skierowana jest absolutnie do każdego. Jest oparta na poszukiwaniu przyczyn trudnyc

Self-Reg - obszar poznawczy

Obszar poznawczy obejmuje procesy, które służą do tworzenia i modyfikowania wiedzy o otoczeniu. Są to też procesy przetwarzania informacji jakie zachodzą w układzie nerwowym – odbieranie, przechowywanie i analiza informacji z otoczenia – za pomocą zmysłów: dotyku, węchu, smaku, słuchu, wzroku, a także czucia głębokiego, ogólnie mówiąc nasza percepcja. Poza tym do procesów poznawczych zaliczamy m.in. takie elementy jak: uwaga oraz pamięć, a więc w dużym uproszczeniu, to wszystko, co wymaga od nas myślenia 😉 Obszar poznawczy jest bardzo szeroki i często łączy się z biologicznym w kontekście bodźców docierających z zewnątrz bądź wewnątrz. I tak np. hałas może być jednocześnie stresorem zarówno z obszaru poznawczego i biologicznego. Określony dźwięk może być trudny w odbiorze (pomyślcie o paznokciach na tablicy, albo szeleście styropianu…), ale jeśli ten sam dźwięk utrudnia nam skupienie się, bądź usłyszenie czegoś dla nas istotnego i w ten sposób ograniczy nasze możliwości przetwo

Czym jest Self-Reg - post z ogólnopolskiej grupy Self-Reg

Na prośbę o możliwość udostępniania mojego postu z ogólnopolskiej grupy Self-Reg wklejam jego treść, można kopiować i udostępniać. Na podstawie wątku, który ostatnio na grupie okazał się dość burzliwy, postanowiłam napisać parę słów o tym, o co chodzi w Self-Reg i tej łagodności. I po co, i dlaczego, bo przecież dzieci wejdą nam na głowę, bo nie można krzyknąć, bo nie można dać kary – to co ja mam robić skoro „nic” nie mogę?! Rozumiem w pełni obawy i zagubienie osób, które wchodzą na grupę i słyszą, że metody, które proponują w komentarzach są niezgodne z Self-Reg, albo mówimy, że nie działają, kiedy one widzą, że działają… Rozumiem, że mogą czuć się niepewnie, bo piszemy, że można inaczej, a nie widzą: jak? O co w tym wszystkim chodzi, jak się połapać? Dlaczego nagle mamy wszystko zmienić, skoro kiedyś to wszystko działało? Po pierwsze: Self-Reg jest metodą opartą na psychologii oraz neuronaukach. Na najnowszej wiedzy dotyczącej tego jak funkcjonuje nasz mózg, w jaki sposób się r