Przejdź do głównej zawartości

Self-Reg - obszar poznawczy

Obszar poznawczy obejmuje procesy, które służą do tworzenia i modyfikowania wiedzy o otoczeniu.
Są to też procesy przetwarzania informacji jakie zachodzą w układzie nerwowym – odbieranie, przechowywanie i analiza informacji z otoczenia – za pomocą zmysłów: dotyku, węchu, smaku, słuchu, wzroku, a także czucia głębokiego, ogólnie mówiąc nasza percepcja. Poza tym do procesów poznawczych zaliczamy m.in. takie elementy jak: uwaga oraz pamięć, a więc w dużym uproszczeniu, to wszystko, co wymaga od nas myślenia 😉

Obszar poznawczy jest bardzo szeroki i często łączy się z biologicznym w kontekście bodźców docierających z zewnątrz bądź wewnątrz. I tak np. hałas może być jednocześnie stresorem zarówno
z obszaru poznawczego i biologicznego. Określony dźwięk może być trudny w odbiorze (pomyślcie o paznokciach na tablicy, albo szeleście styropianu…), ale jeśli ten sam dźwięk utrudnia nam skupienie się, bądź usłyszenie czegoś dla nas istotnego i w ten sposób ograniczy nasze możliwości przetworzenia/zrozumienia informacji – będzie to dla nas stresor poznawczy.
Z kolei patrząc z „wewnątrz” osoby, które w mają zaburzenia centralne słuchu (CAPD) czy niedosłuch mogą mieć problemy z rozumieniem poleceń złożonych i w ogóle dźwięków z otoczenia, jak również różnicowaniem ich. Problemem może się także okazać koncentracja na ustnych wypowiedziach.
Ciekawym aspektem jest czucie głębokie, najprościej je opisać tak, że jest to czucie własnego ciała, świadomość tego gdzie znajdują się poszczególne części naszego ciała i co się z nimi dzieje (np. jakie jest napięcie mięśni). To jak ważny dla nas to zmysł możecie odczuć idąc np. do domu stojącego do góry nogami w Szymbarku bądź w Bydgoszczy. Takie konstrukcje są często dużym stresorem dla wielu osób, bo wymagają dodatkowego zaangażowania zmysłu wzroku do oceny gdzie i jak postawić stopę oraz w jaki sposób ułożyć całe ciało, żeby się nie przewrócić. Jeśli nie mieliście okazji spróbować – zachęcam, doświadczenie jest ciekawe, trzeba się naprawdę skupić jak iść 😉 Są także osoby, które mają uszkodzony układ czucia głębokiego – wtedy właśnie na stałe kompensują sobie ten niedostatek poprzez zmysł wzrokowy – np. patrzą na rękę, którą chcą poruszyć, aby dostarczyć do mózgu „zewnętrzną” informację na temat tego, gdzie ta ręka się znajduje i dokąd zmierza. Jest to stresor z obszaru poznawczego, ponieważ wymaga od nas zużycia dodatkowej energii – świadomego skupienia uwagi – aby wykonać czynność ruchową.
Stąd też płynnie przechodzimy do zmysłu czucia/dotyku. Zdarza się, że dla niektórych denerwujący będzie określony rodzaj bodźców czuciowych, np. dla osoby, która nie lubi głaskania skóry dłuższy czas w jednym miejscu – bardzo szybko prowadzi to do podrażnienia skóry czy bólu - tego typu stresory mogą rozpraszać uwagę czy ograniczać zdolności poznawcze związane z utrzymywaniem informacji w pamięci czy skupieniem się na czyjejś wypowiedzi.
Wzrokowo stresorami poznawczymi może być: zbyt słabe lub zbyt mocne światło, chaos wizualny utrudniający odczytanie informacji, zbyt mała czcionka, za mały kontrast na wyświetlaczu telefonu, lub odwrotnie: niektórzy mogą mieć trudności ze skupieniem się kiedy bodźców wzrokowych jest mało, bądź gdy kontrast na wyświetlaczu jest za mocny. Tak samo stresory mogą wynikać z naszych „wewnętrznych” deficytów – np. wady wzroku: krótkowzroczność, dalekowzroczność, daltonizm itd. – mogą nam utrudniać rozumienie tego co widzimy.
Jeśli chodzi o węch – nietrudno mi sobie wyobrazić smród, który sprawi, że będę myślała tylko o tym, żeby uciec z pomieszczenia i absolutnie nie będę miała ochoty i zasobów żeby np. uczyć się nowego języka, bądź prowadzić wymagającej konwersacji na techniczne tematy 😉 W ten sposób również zapach może okazać się dla nas stresorem poznawczym, który utrudni nam funkcjonowanie w tym obszarze.

Jakie inne poznawcze stresory możemy napotkać? Przykładowo będą to: wszelkie zadania wymagające długotrwałego skupiania uwagi, zadania wymagające przełączania uwagi, dostosowywania się do nowych schematów (musimy taki schemat rozpoznać i go zrozumieć, np. w grach planszowych, kiedy kładziemy kartę zmieniającą poprzednie zasady), trudne zadania matematyczne, czy liczenie w pamięci. Także wszystko co wykracza poza nasze zdolności poznawcze – łatwo tu pomyśleć o małych dzieciach, dla których nowousłyszane słowo może być stresorem, bo na przykład dziecko go nie rozumie – ale też kiedy my, dorośli próbujemy zrozumieć trudne zjawiska fizyczne, chemiczne itd. Nowe dla nas rzeczy, nowa wiedza, lub taka, która jest niezgodna z tym co dotąd wiedzieliśmy. Również będzie od nas wymagało wysiłku zrozumienie i analiza informacji w obcym języku, lub przełączanie się pomiędzy dwoma lub więcej językami. Przywoływanie informacji z pamięci, bądź wręcz niepamiętanie przeszłych wydarzeń także zaliczymy do potencjalnych stresorów poznawczych.
Bardziej szczegółowa lista stresorów jest dostępna na grupach Self-Reg (linki znajdziesz w tym poście: KLIK).

Pisząc na samym początku o myśleniu, chciałam podkreślić, że także nasze własne myśli, bądź przekonania mogą być dla nas stresorem. Na przykład kiedy musimy zmierzyć się z cudzym przekonaniem, albo sami mierzymy się z własną opinią na dany temat i ostatecznie przyjmujemy nowe podejście, bądź nie jesteśmy pewni które przyjąć. Stres mogą także generować negatywne myśli na własny temat, bądź np. sytuacji, które nas dotyczą. Do stresorów poznawczych zaliczamy także odtwarzanie w głowie scenariuszy, planowanie hipotetycznych sytuacji (np. szykując się do ważnej rozmowy, bądź znaczącego wydarzenia). „Biegnący mózg” – to przytrafia się mnie kiedy się czymś ekscytuję, czegoś oczekuję, bądź obawiam lub przeżyłam coś istotnego – to tysiące myśli na minutę związane z określonym tematem, rozpatrywanie sytuacji z każdej strony, rozpamiętywanie, rozważanie – często wynika to z dużego pobudzenia, a taka fala myśli jeszcze dodatkowo zwiększa napięcie, zwłaszcza że czasem brakuje mi strategii żeby to zatrzymać. Stresorem poznawczym, którego doświadczam raz na jakiś czas jest także „grająca” w głowie muzyka – to dla mnie bardzo rozpraszające, dodatkowo wpływa też na obszar emocjonalny – bo frustruje.

Przy tym obszarze warto poruszyć również temat negatywnego zniekształcenia poznawczego, które polega na tym, że nasz mózg niejako „nastawia” się na wyszukiwanie wszędzie gdzie to możliwe tej „złej” strony medalu. Jest to wzorzec myślenia, który sprawia, że bodźce z otoczenia są odbierane domyślnie w sposób negatywny, jako przykre bądź groźne. Wiąże się to z podwyższoną reaktywnością na stres, a jak wiecie w sytuacji zagrożenia, to właśnie niebezpieczne bodźce są kluczowe dla naszego mózgu. Wtedy będziemy się skupiać na potencjalnym niebezpieczeństwie, żeby móc go unikać, bądź z nim walczyć (reakcja walki/ucieczki). Problem przy negatywnym zniekształceniu poznawczym jest taki, że osoba której ono dotyczy, nawet neutralne bodźce będzie odbierać jako zagrażające. Wspominam o tym, bo takie negatywne myśli, same w sobie mogą być stresorem poznawczym, który zwiększa nasze napięcie i utrudnia np. umiejętność dostrzegania kontekstu sytuacji, a tym samym zrozumienia jej.

Starałam się jak najszerzej ująć opisywany obszar. Osobiście dla mnie najtrudniejsze są właśnie moje myśli, które często skutecznie zaprzątają mi procesy myślowe zostawiając malutko miejsca na inne. Pracując na tym obszarze nauczyłam się jednak zapisywać wszelkie pomysły i plany na kartkach, bądź w telefonie, żeby nie zaśmiecać sobie pamięci informacjami, których nie muszę przetrzymywać w głowie, bo nie są mi potrzebne w danej chwili. Jednocześnie bardzo lubię ten obszar, bo jest pomocny w rozprawianiu się np. ze stresorami z obszaru emocjonalnego – poprzez zastanawianie się „co mi to robi?”, „co tak naprawdę wywołało daną emocję?”, „czy mogę coś odpuścić?”, „jakie przekonanie wywołało daną emocje?” itd. Tu już też zahaczamy o tzw. metapoznanie – „myślenie o myśleniu”, czyli zdolność ludzkiego umysłu do poznania samego siebie, świadomość tego że myślimy, o czym myślimy i w jaki sposób. Metapoznanie ma także kluczowe znaczenie dla nauki, tym samym zdecydowanie wpisuje się w obszar poznawczy. Stąd też praca nad nim jest kluczowa, aby pomóc uczniom w redukcji stresorów poznawczych, co może wielu dzieciom ułatwić, bądź wręcz umożliwić naukę. W Self-Reg możemy się spotkać z propozycją pomocy uczniom poprzez tworzenie mikrośrodowisk, które będą dostosowane dla danego ucznia, bądź grupy uczniów. Takie mikroprzestrzenie będą miały np. ograniczoną ilość bodźców wzrokowych lub znajdą się w nich różnego rodzaju siedziska, czy inne natężenie światła.

Więcej o obszarze poznawczym znajdziecie w kolejnych artykułach, które pojawią się w przyszłym tygodniu (wkleję tu linki) :)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Czym jest Self-Reg?

Tajemniczo brzmiące Self-Reg to skrót od angielskiego słowa self-regulation , oznaczającego samoregulacje, czyli bycie świadomym własnych stanów pobudzenia, a także wiedza na temat tego, co można zrobić, aby przywrócić się do optymalnego spośród tych stanów (czyli takiego, w którym czujemy się spokojni i jesteśmy zdolni do skupienia się). Stany pobudzenia, to najprościej mówiąc nasze samopoczucie, to czy czujemy się ospali, bez energii, uważni, nadmiernie pobudzeni, czy może zdenerwowani, krzyczący na dzieci i wszystkich dookoła, a w końcu tak bardzo spięci, że czujemy się niezdolni do jakichkolwiek akcji i najchętniej schowalibyśmy się pod kołdrę ;) Self-Reg to metoda, która pomaga nam odnaleźć się we własnych stanach pobudzenia i zarządzania nimi tak, aby po prostu czuć się dobrze. Została stworzona na bazie wiedzy naukowej i doświadczeń, aby radzić sobie ze stresem i budować lepsze relacje. Metoda ta skierowana jest absolutnie do każdego. Jest oparta na poszukiwaniu przyczyn trudnyc

Czym jest Self-Reg - post z ogólnopolskiej grupy Self-Reg

Na prośbę o możliwość udostępniania mojego postu z ogólnopolskiej grupy Self-Reg wklejam jego treść, można kopiować i udostępniać. Na podstawie wątku, który ostatnio na grupie okazał się dość burzliwy, postanowiłam napisać parę słów o tym, o co chodzi w Self-Reg i tej łagodności. I po co, i dlaczego, bo przecież dzieci wejdą nam na głowę, bo nie można krzyknąć, bo nie można dać kary – to co ja mam robić skoro „nic” nie mogę?! Rozumiem w pełni obawy i zagubienie osób, które wchodzą na grupę i słyszą, że metody, które proponują w komentarzach są niezgodne z Self-Reg, albo mówimy, że nie działają, kiedy one widzą, że działają… Rozumiem, że mogą czuć się niepewnie, bo piszemy, że można inaczej, a nie widzą: jak? O co w tym wszystkim chodzi, jak się połapać? Dlaczego nagle mamy wszystko zmienić, skoro kiedyś to wszystko działało? Po pierwsze: Self-Reg jest metodą opartą na psychologii oraz neuronaukach. Na najnowszej wiedzy dotyczącej tego jak funkcjonuje nasz mózg, w jaki sposób się r